- Kochanie ! Wyglądasz świetnie w tej sukience, ale trochę nam się śpieszy. Musimy wziąć twoje rzeczy,
zawieźć cię na stację i na peron 9 i 3/4, to twój pierwszy rok w Hogwardzie, pierwszy ! Wiem chodziłaś do innej szkoły magii, ale to Hogward ! Twój brat cię oprowadzi !
- Mamo, mamo, mamo ! Spokojnie, mam 17 lat ! Przede mną jeszcze 3 lata ciężkiej nauki, poradzę sobie.
- Dziwne że w Hogwardzie wydłużyli wiek nauki aż do 20 roku życia - powiedziała zdziwiona Ginny.
- Ja się tam na tym nie znam - odpowiedziała z obojętnością - Mamo ! A tata nie miał mnie zawieźć ?
- Tak, miał i ma, tylko postanowiłam jechać z wami - uśmiechnęła się rudowłosa.
- Wow ! Ty i tata w jednym miejscu ! To będzie epickie - odpowiedziała pokazując szereg śnieżnobiałych zębów Lily.
- Kochana przestań ! To że się rozwiedliśmy nie znaczy że jesteśmy wrogami - powiedziała z lekkim zażenowaniem.
- No tak...- odpowiedziała ze smutkiem. Przypomniała co się działo jakieś pół roku temu. Ten ból ... Gdy chcąc zrobić tacie niespodziankę i przyjść do Ministerstwa ... Kiedy weszła do jego gabinetu ... Kiedy zobaczyła go z sekretarką ! Była to niejaka Amy Roger, kiedy to zobaczyła nie uciekła, tylko podbiegła do tej zołzy i zaczęła ją bić, krzyczeć i przeraźliwie płakać. Zarzucając ojcu zdradę, a on jeszcze po swojej własnej "wpadce" powiedział do Lily że zachowuje się skandalicznie i że to zachowanie nie jest godne zachowania członka rodziny Potter. Harry uważał że zdrada to nic strasznego. Lily wybiegła i poszła do matki ... Opowiedziała wszystko nic nieświadomej Gin. Ta zdenerwowana całą to sytuacją po kilku tygodniach wniosła o rozwód. Dlatego właśnie Lily nie chodziła wcześniej do Hogwardu . Dopiero po namowach ojca postanowiła wraz z matką że od tego właśnie roku uczęszczać będzie do Hogwardu . Nie chciała wybaczyć tego ojcu, ale musiała, to jej ojciec i koniec .
- Tata już jest, pożegnaj się ze wszystkim i chodź ! - krzyknęła mama.
- Dobrze, 5 min i jestem.
Stała w swoim pokoju, w sumie się do niego nie przywiązała za bardzo, ponieważ nie miała kiedy. Do tego domu Lily wraz z mamą przeprowadziły się tuż przed wakacjami. Jej pokój był dosyć duży. Przeważała biel i czerń czasami pojawiały się kolorowe dodatki. Łóżko zdobiła czarna pościel, pod oknem była biblioteczka z zielonym fotelem po środku, podłogę zdobiło białe futro. Lily ten pokój podobał się bardzo z uwagi na dość dużą biblioteczkę. Patrzała na te cztery ściany i przypominała sobie najprzyjemniejsze wakacyjne chwilę spędzone z jej przyjaciółką. Była to Caroline Jason też czarownica i też uczyła się w Hogwardzie.
Chwil było dużo, płacze, śmiechy, brak tchu z rozbawienia. Było świetnie. Te wakacje zaliczały się do tych udanych.
- Lily schodź już na dół - jej rozmyślanie przerwał męski, znajomy głos.
- Już idę ! - pomniejszyła swój kufer i zeszła na dół.
- Hej córeczko ! - powiedział Harry.
- Hej, jedziemy już? - zapytała nie patrząc wybrańcowi w oczy.
Potter zauważył spięcie, ale postanowił nie drążyć starego tematu.
Po pół godziny byli już na peronie. Zaczęło się pożegnanie...
- Tylko uważaj na siebie, nie chodź późno spać, nie imprezuj w środku tygodnia, staraj się utrzymywać porządek i ucz się pilnie ..- mówiła, wręcz krzyczała zatroskana mama. Bała się że jej mała córeczka sobie nie poradzi, ale przecież chodziła już do szkoły magii . Teraz miała iść do Hogwardu, dobrej szkoły i tak dalekiej od domu. Będą widziały się tylko na święta i wakacje ... Gin najbardziej tego nie chciała, w te wakacje zbliżyły się do siebie, a teraz taka rozłąka !? Trudno jakoś trzeba będzie sobie radzić.
- Mamo ! Spokojnie, dam sobie radę ! Nie idę do pierwszej klasy, tylko będzię kontynuować naukę ! - powiedziała z małą obojętnością dziewczyna, chociaż że Potterówna, ale potrafi pokazać dość ostre pazurki,
jest wymagająca co do ludzi, często się nie słucha i potrafi pyskować. Rodzice uważają że to wiek buntowniczy nic sobie z tego nie robią. Ona zaś taka już jest, odstaje od normy, czyli grzecznej dziewczynki, ale lubi się uczyć, jest bardzo inteligentna, kocha czytać książki i pisać opowiadania.
- Ale ja się o ciebie córeczko martwię ! Ty moja kochana buntowniczko - powiedziała ze łzami w oczach.
- Ojejku ! Mamo bo ja zaraz zacznę płakać i wszyscy to zobaczą - powiedziała z uśmiechem i zatroskaniem na ustach.
- Dobrze dobrze, jeszcze pożegnam się z twoim bratem, a ty leć do taty - odpowiedziała, a na twarzy młodej damy pojawił się grymas - No idź ! On nie gryzie.
- Już, już ... - odpowiedziała z już mniejszym grymasem.
Szukała wybrańca, nie wiedziała gdzie on może być. Chodziła rozglądała się. Jest ! Podeszła.
- Mam dla ciebie prezent córeczko, jest to wniosek o prywatne dormitorium, zanieś go do dyrektorki a ta przydzieli ci coś normalnego.
- Nie wiadomo da jakiego trafię domu ... - odpowiedziała jeszcze bez wdzięczności.
- To nie jest ważne ! Do jakiego trafisz w tym domu będziesz miała- uśmiechnął się.
- To teraz bardzo ci dziękuję- odpowiedziała z nieco sztucznym uśmiechem.
- Ależ ty jesteś piękna. Jeszcze tak niedawno byłaś odzwierciedleniem młodej Ginny a teraz nie wiadomo do kogo jesteś podobna, twoje włosy nie są już rudę, jesteś bardzo szczupła i masz kobiecie kształty.
- Tato, no się jeszcze we mnie zakochasz - odpowiedziała z rozbawieniem.
- Tak, tak jasne. Już pora się żegnać. To papa kochanie. Uważaj na siebie.
- Papa Tato - zakończyła rozmowę i przytuliła się do ojca
**
- Ej ! Jim ! Kto to jest ? - zapytał swojego czarnoskórego przyjaciela blondyn o jasnej cerze i stalowych tęczówkach. Tak to był Scorpius Malfoy, idealne odzwierciedlenie ojca. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał platynową czuprynę a jego oczy tryskały wręcz srebrno niebieskim ubarwieniem.
- Nie wiem stary , ale na pewno nie chodziła do Hogwardu, trzeba przyznać jest zabójczo piękna - odpowiedział rozmarzony Jimmy.
- Zagadamy do niej w pociągu ! - wyskoczył z planem młody Malfoy.
- Myślisz że jest w naszym wieku ?
- Chyba tak, a może o rok młodsza, nie wiem - odpowiedział.
**
Minęło już kilka minut uczniowie zaczęli wchodzić do pociągu. Malfoy zgubił gdzieś z pola widzenia tajemniczą nieznajomą. Szukał jej, ale nic z tego. Pogrążył się w rozmowie w młodym Zabinim.
Aż nagle gdy chciał się cofnąć poczuł mocne uderzenie i zobaczył zgrabne ciało leżące na ziemi. Uśmiech sam mu się pojawił na twarzy.
- I co się śmiejesz baranie, upadłam przez ciebie i ty jeszcze masz czelność pokazywać te swoje białe ząbki !? - odpowiedziała groźnie Lily. Scorpius ocknął się i uśmiech uciekł mu z twarzy.
- No przepraszam ! Nie widziałem cię ! - krzyknął.
- Dobra , dobra nie chcę mieć wrogów na początku szkoły - uśmiechnęła się.
- Scorpius, Scorpius Malfoy - powiedział nagle.
- Lily Potter - uśmiechnęła się.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To na tyle z prologu, mam nadzieję że będziecie czytać :3 Komentarze zawsze dodają mi skrzydeł :D Więc proszę o nie :) Jeszcze mam niespodziankę czyli wygląd głównych bohaterów :)
Do następnego razu :) Może już w piątek :D Papapa
Komentujcie :333
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz