- Ta Potter, znaczy się córka Pottera ?! - odpowiedział, w sumie zapytał . Już nie przystojny młodzieniec a stojący za rogiem Dracon. Był to już starszym panem, ale na swój wiek nawet dobrze się trzymał, jego włosy nieco posiwiały, cera jeszcze bardziej zbladła. Mimo swojego wieku był bardzo przystojny, wiadomo po kim Scorpius odziedziczył urodę.
- Tak, jestem Lily Potter, córka Harrego Pottera - odpowiedziała nie do Scorpiusa tylko do Draco.
- Zatem witam , Dracon, Dracon Malfoy - odpowiedział z wywyższeniem.
- Witam, ale możemy już skończyć ten cyrk, znaczy się tą dostojność ? Zaczyna mnie to krępować - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy.
-O! A zatem córka wybrańca nie jest taką szarą myszką jak wybraniec, już mi się podobasz - odpowiedział Draco z szelmowskim uśmiechem.
- Tato ! Możesz przestać !? Sprawdź czy nie ma cię gdzieś indziej ! Siarę mi robisz ! - szepnął do ucha ojcu.
- Dobrze, dobrze, już idę, rozumiem wy młodzi potrzebujecie "przestrzeni". Kiedy ja byłem młody...
- Nie tato ! Tylko nie te opowieści kiedy ja byłem młody! Mam tego serdecznie dość. - krzykną z rozbawieniem.
-Dobra, dobra już idę. To żegnaj synu, ucz się pilnie, i nie podrywaj pierwszej lepszej, jak przy sobie masz taką piękność - powiedział puszczając oczko do Lily, ta zarumieniła się momentalnie. Widząc tę sytuację Pius (zdrobnienie imienia Scorpius) spostrzegł że jego niewierny ojciec flirtuję z dziewczyną, która sama mu się podoba.
-Stop, stop! Tato chyba ci się roczniki pomyliły , idź już do swojej żony a mojej mamy, tworzymy taką szczęśliwą rodzinę - odpowiedział mając nadzieję że Lily zrozumie sugestię. Ojciec uścisną syna, ucałował Lily, co jeszcze bardziej zdenerwowało młodzieńca, uśmiechną się i poszedł.
- Scorpiusie, tylko nie myśl że się zadłużyłam w twoim ojcu - odpowiedziała pokazując język.
-Nie tak oficjalnie jestem Pius, Skorpion, Przystojniak, Dobre ciacho... - mówiąc to uśmiechał się od ucha do ucha .
- Zapędziłeś się trochę Piusie - odpowiedziała.
- Lily wszędzie cię szukałam ! Nie możesz mi tak znikać - zawołała blond włosa piękność.
-Caroline ! Na śmierć o tobie zapomniałam , poznaj Scorpiusa Malfoy'a - odpowiedziała.
- Ale my się już znamy ! Nie chodzę do Hogwardu od wczoraj - uśmiechnęła się - A przy okazji cześć Piusie.
- No witaj, Caroline - odpowiedział bez większych problemów, lubił ją. Była niską, szaloną Ślizgonką, która lubiła się zabawić, ale nigdy jeszcze nie spojrzała na Skorpiona z chęcią przespania się z nim,on w sumie też nie miał do niej ciągotek, miał ją za przyjaciółkę. Dogadywali się świetnie, pili razem ognistą, balowali. Poza tym miał ją na oku jego kumpel młody Jim Zabini.
- Wy się znacie ? - zapytał nieco zdziwiony kontaktami młodych piękności.
- Tak przyjaźnimy się, prawie od dziecka, ale koniec pogaduszek trzeba wsiadać do pociągu, czeka nas długa podróż - uśmiechnęła się Caro.
- No to idziemy ! To do zobaczenia Piusie - uśmiechnęła się do arystokraty Lily.
- Na razie - odpowiedział puszczając jej oczko. Zarumienienie samo się pojawiło.
**
Wszyscy wsiedli do pociągu, żegnając się z rodzicami. Lily i Caroline znalazły wolny przedział i postanowiły że tam spędzą resztę swojej podróży.
- Ha ! Wiedziałam że jak tylko się poznacie to między wami zaiskrzy ! - krzyczała podekscytowana Caro.
- Caro ! Przestań ! Jest miły, przystojny, zabawny, ale ... ale ja mam chłopaka ! No właśnie ! Nie widziałaś Adama !? Gdzie on jest, pewno gdzieś siedzi w pociągu, a niech się sam pofatyguje i mnie poszuka - wykrzyczała z rozbawieniem Lily .
- No tak, cudowny książę z bajki Adam, który tobą rządzi, a ty jesteś tylko jego dodatkiem do popularności - powiedziała oburzona dziewczyna.
- Caroline ! Prosiłam cię !? Prosiłam abyś tak nie mówiła ... Co on ci zrobił że go tak nienawidzisz ? Ej! Jeszcze wczoraj mówiłaś o nim dobrze ... Ty chcesz abym była z Piusem !? Przestań to nie moja liga ! - wykrzyczała.
- W sumie racja -wyszczerzyła się - moje marzenia o Lily i Scorpius Malfoy poszły w gruzy ! - nie przestawała się śmiać.
- Och przestań !
- Okej już przestaję- uśmiechnęła się.
- Fajnie że będziesz chodzić z nami do klasy, chociaż że jesteś rok młodsza ... - stwierdziła Caroline.
-No wiesz, trzeba byś tak niezmiernie inteligentnym jak ja aby zostać przeniesiony do innej klasy - wyszczerzyła się Lily.
-Ty i ta twoja skromność ! Wiesz... pasujesz do Malfoy'ów - pokazała jej język.
- Tak, tak ...- odpowiedziała wzrokiem bazyliszka.
-Ty gadałam dzisiaj z Rose, nie wiesz jak się wkurzyła jak się dowiedziała że zostałaś przeniesiona na wyższy poziom, powiedziała że to tylko dlatego że masz na nazwisko Potter...
- A to jędza. już ja się z nią kiedyś rozprawie - wykrzyczała.
Podróż mijała, dwie piękności rozmawiały z różnymi osobami , Lily znalazła w końcu swojego chłopaka Gryfona. Przytulali się do siebie, całowali się . Caroline nie znosiła już ich i poszła do Piusa napić się ognistej.
W końcu ! Cel podróży. Hogward !
**
Wszyscy wysiedli z pociągu, wzięli swoje bagaże i ruszyli w stronę zamku. Dotarli, od razu poszli do wielkiej sali. Lily chcąc nie chcąc usiadła z Adamem, w sumie to on jej kazał to zrobić, nie lubiła go pod względem, nie lubiła go gdy się wywyższał i kazał jej coś robić, ale go kochała i nie mogła od niego ot tak po prostu odejść. Ten syndrom nazywa się głupia miłości, w przypadku Lily to pasuje idealnie.
Zaczęła się ceremonia przydziału do domów. W tym roku było dużo Gryfonów, a mało Ślizgonów.
Pojawił się pewien problem ... Dyrektorka zapomniała przedstawić i przedzielić do domu Lily. Po kolacji młoda dama udała się do dyrektorki. Ta trochę nakrzyczała na Lily że nie przypomniała się, ale widząc jej przykrość i wielką inteligencję postanowiła jej odpuścić.
- Panno Potter ! Z powodu że wszyscy już zostali przydzieleni. Może pani sama wybrać dom do którego chce pani należeć.
- Super ! Kochanie ! Wybierz Gyffindor ! i będzie po stresie ! - zawołał z fascynacją Adam.
- Nie wybierz Slytherin ! Jesteś rasową ślizgonką ! - wykrzyczała Caro.
Wybór był bardzo, ale to bardzo trudny . Gryffindor : był tam jej chłopak, była Rose, której nie cierpiała, nie znała nikogo. Slytherin: była tam jej przyjaciółka, poznała Piusa, nie miała tam wrogów i podobno była rasową ślizgonką . Wybór między dwoma wrogimi domami ...
-Wybieram Slytherin ! - wykrzyczała z radością.
- A zatem dobrze panno Potter. Slytherin ! - odpowiedziała pani dyrektor
- Tutaj jeszcze mój ojciec podarował mi wniosek o prywatne dormitorium.
- Dobrze, już sprawdzę ... - oznajmiła i zaczęła przeglądać mapy domów- Tak, jest dostępne dormitorium obok pana Malfoy'a. Tylko jest jeden haczyk, mają państwo wspólną łazienkę i salon. Przyjmuję pani warunki ?
- Tak przyjmuje - odpowiedziała.
- To żegnam ! - odpowiedziała dając dziewczynie karteczkę z hasłem.
**
-Jak mogłaś zostać ślizgonką - krzyczał Adam.
- Kochanie o co co chodzi ?! - odpowiedziała.
- Nie, no ! O nic ! Miałaś wybrać mnie ! Nie tych zasranych ślizgonów.
-Daj spokój, przecież ja w Gryffie nikogo nie znam ...
-Mnie znasz ! to ci wystarczy ! I jeszcze będziesz koło tego dupka Malfoy'a ! - wykrzyczał jej w twarz.
- On nie jest dupkiem, mów za siebie - nie ! Te słowa nie miały paść ! On je usłyszał .... Co ją w ogóle podkusiło na bronienie Malfoy'a. Co !? Stało się ! Jego twarda, zimna ręka wylądowała na jej twarzy .
- Przesadziłeś ty podły chamie ! - krzyczała . Cios się powtórzył .
- Jeszcze raz tak do mnie powiesz to pogadamy inaczej ! - warknął. Ta uciekła, płakała, nie wiedziała gdzie ma pójść, pobiegła do salonu wspólnego z Piusem. Płakała przed rozpalonym kominkiem. Nie wiedziała dlaczego w ogóle tak do niego powiedziała... Czyżby Scorpius zagościł w jej głowie ? Nie ! Ona miała chłopaka ... Musiała być wierna, ale jak ma być wierna po czymś takim ...Popłakała się jeszcze mocniej.
Do pokoju nic nie spodziewając się wszedł Skorpion. Od razu zobaczył płaczącą na sofie Lily. Dopiero teraz zobaczył że pod powłoką twardej, niegrzecznej dziewczyny, kryję się dziewczyna, której nie można skrzywdzić ...
- Boże! Lily co się stało !? - zapytał z przerażeniem
- Adam ... - powiedziała przez łzy.
-Jaki Adam ? - mówiąc to usiadł koło niej i przytulił ją. Dziewczynie od razu zrobiło się lepiej . Czuła się bezpieczna . To uczucie było niespodziewane i szybkie, nie mogła uwierzyć że po niecałym dniu znajomości może się narodzić większe uczucie niż zauroczenie.
- Mój chłopak, Adam Donavan - mówiła już bardziej opanowanie, ale jeszcze przez łzy.
- Co się stało !?
-On mnie uderzył ! - wykrzyczała.
- Zabiję go ! - warknął - Ale jeszcze przy tobie posiedzę - uśmiechnął pod nosem.
- Dziękuje że jesteś - odpowiedziała bez namysłu.
- Nie ma za co, a tak w ogóle to co ty tutaj robisz? - odpowiedział z ciepłym uśmiechem.
- Mieszkam- również się uśmiechnęła.
-To zapowiada się ciekawy rok, a nawet dwa- uśmiechnął się ponownie. W duchu czuł radość, że będzie blisko tak pięknej i kruchej osóbki. Czuł się za nią odpowiedzialny, musiał ją chronić ... Nie wiedział skąd pojawiło się takie uczucie ... Może to ta dziewczyna ?
- Wiesz... z tych wszystkich opowiadań ojca i matki, wychodzi to że zupełnie innym Malfoy'em - uśmiechnęła się.
- Tak wiem - odpowiedział rozbawiony.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jest ! Pierwszy rozdział ! Mam nadzieję że się podobał : 3
Proszę o komentarze ! One dodają weny i pewności że ktoś to czyta : D
W piątek albo wcześniej nowy rozdział : P
Komentujcie : 3
Buziaki :**
LethaDark
No, no. Ginny cię poleciłai widzę, że było to trafne :D Opowiadanie super, jedne z lepszych które czytałam. Zauważyłam kilka literówek ale to nic...Życzę weny
OdpowiedzUsuń>Katniss
Bardzoo dziękuje : 3 Literówki się będą jeszcze zdarzały, dopiero zaczynam :D
Usuń~LethaDark. :*
czekam na ciąg dalszy, już się wciągnęłam :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mi się podobało, jednak wkurza mnie "Hogward" - Hogwart jak juz xD
OdpowiedzUsuńOlga