czwartek, 10 października 2013

Rozdział 3: Spontaniczny pocałunek...




-Dlaczego to zrobiłeś !? Przestań ! On ci nic nie zrobił ! - krzyczała przez łzy.
- Nic !? On zabrał mi dziewczynę ! Zerwałaś ze mną dla niego ! - krzyczał.
-Ale ja z tobą nie zerwałam! Ja do niego nic nie czuję ! Proszę przestań ! Zabijesz go ! - krzyczała. Bała się że Adam będzie zdolny zabić Skorpiona. Nie wybaczyłaby sobie tego.
- Nie przestanę ! Zabiję go będzie spokój ! Avada...
- Drętwota ! - krzyknęła zaklęcie. Adam padł na ziemię bez różdżki w ręku.
-I mówisz że nie zabrał mi dziewczyny !? Rzuciłaś zaklęcie na MNIE ! Jak mogłaś!? Pożałujesz tego!- krzyczał. Pius był już nieprzytomny. Lily po rzuceniu zaklęcia rzuciła się za nim. Położyła sobie jego głowę na kolanach i szeptała jakieś zaklęcia.
- Musimy go zanieść do skrzydła szpitalnego ! - wyrwała.
-Ja nic nie muszę ! A ty chodź ! Idziemy bo może ktoś nas widział - powiedział.
- Jak nie chcesz mi pomóc to wynoś się ! Bo zaraz ja na ciebie rzucę Avadę! - krzyczała.
- Jesteś tchórzem, nie zrobisz tego! Idę, nie mogę już na ciebie patrzeć - odpowiedział. Lily nic nie odpowiedziała. Już go nie było. "Boże, jak zaraz ktoś nie przyjdzie to będzie słabo ! Poco ja go brałam na ten spacer ! Idiotka ze mnie ! On mi tego nie wybaczy ! ".
- Pomocy ! -krzyczała. Nagle zauważyła jakąś znajomą twarz. Ucieszyła się wiedziała kto to jest, że na pewno nie ma złych zamiarów, że Pius jest już bezpieczny. - Albus ! Albus ! Szybciej bracie ! - krzyczała.
- Co się stało Piusowi !? - zapytał zdziwiony.
- Ktoś potraktował go Crucio ... - odpowiedziała z opanowaniem. Zaraz po tym Albus wiąz chłopaka przez ramię i wszyscy pędzili do skrzydła szpitalnego.
- Kto to był ? - zapytał 
-Nie wiem, nie znałam go  - skłamała. Po kilku minutach dotarli do skrzydła. Starsza pielęgniarka od razu wyszła przestraszona.
- Pani Pomfrey ! Dostał potężnym Crucio ! - zaczął Albus. 
- Już ! Połóżcie go na łóżku ! I wyjdźcie! Ja się nim zajmę ! - powiedziała. Wyszli bez słowa.

**

Chwilę później Lily z wyrzutami sumienia dotarła do dormitorium. Sądziła że to przez nią Adam o mały włos nie zabił Piusa. Musiała coś zrobić. Miała pewien pomysł. W końcu Scorpiusowi nie mogło się już nic stać, a zwłaszcza przez nią. Źle że cokolwiek próbowali zrobić aby zbliżyć się do siebie. To musiało się skończyć. Ten psychol Adam nie mógł już mu nic zrobić. Była na niego zła ale nie chciała go wydawać. Była głupia ale on był jej chłopakiem. A może już nie ? Sama nie wiedziała co myśleć.  Chciała teraz, wziąć długą kąpiel. Tak też zrobiła. Poszła do łazienki, nalała wody dolała cytrynowego płynu do kąpieli i już po chwili była w wodzie. Jeszcze raz przeanalizowała sytuację i podjęła decyzje. Nie wiedziała czy słuszną, ale nie miała innego wyjścia. Potem Lily poszła do salonu Slytherinu. 
- Hej, Lily ! Widziałaś może Piusa? Muszę mu coś powiedzieć ! - radośnie krzyczał Jim.
- Scorpius jest w skrzydle szpitalnym - odpowiedziała z rezygnacją, łzy zaczęły napływać jej do oczu.
- Co się stało !? - zapytała z przerażeniem blondynka.
- Ktoś potraktował go Crucio - łzy chciały już wypłynąć. Wszyscy byli w szoku. Nie mogli uwierzyć że coś się stało. Jeszcze przed chwilą Caroline była mega podniecona faktem że Lily i Pius idą razem na spacer. Co to ma być!? Życie płata figle. Czasem bardzo bolesne. Lily przesiąknęła już kłamstwem. Sama sobie wmawiała że nie wie kto to zrobił. Nie chciała aby Adama wyrzucili ze szkoły. Wiadome przecież było to że Malfoy'wie  nie puścili by tego płazem. Ojcem Skorpiona jest Dracon Malfoy … Miał władzę absolutną … Był Magistrem Magii, z takim odznaczeniem mógł zrobić wszystko, a jego syn leży teraz w szpitalu... Pewno już o tym wie. Może nawet … Tutaj przybyć ! To byłby wyrok na Adama. Więc Lily musiała siedzieć cicho jak myszka. Teraz pozostaje pytanie: Czy Pius coś pamięta ?! Okaże się.

**



Chciała dobrze. Minęło 2 dni. Pius się już obudził, ale jeszcze musiał być w skrzydle szpitalnym. Lily musiała go odwiedzić, musiała mu to powiedzieć.
- O! Lily ! - krzyknął z radością.
- Hej Skorpionie ... - odrzekła - Chcę cię bardzo przeprosić za to co się stało, to moja wina ... - mówiła ze spokojem.
- Jak twoja !? Przecież nie widzieliśmy sprawcy - odrzekł. Czyli on nic nie wiedział ! - Inaczej będzie jak ty coś widziałaś ... - dopowiedział. - Mogłem zginąć ...
-Ahh , to był Adam ... - odpowiedziała ze strachem w oczach. Miała siedzieć cicho jak myszka, ale coś ją popchnęło do tego czynu. - Dlatego nie możemy się widywać, ze sobą rozmawiać - mówiła szybko. Łzy mimowolnie popłynęły.
- Nic mi się nie stanie - odpowiedział. Zdziwiła go reakcja Lily na tą całą sprawę. On sobie poradzi z Adamem. Potrafi rozwiązywać konflikty...
- Nie! Nie pozwolę na to żeby twój ojciec tyran, coś zrobił , mi i Adamowi - odpowiedziała, już po chwili poczuła złość w oczach Piusa. Rozumiał że jego ojciec robił złe rzeczy, ale by go tak od razu od tyrana przezywać ?!
- Twój ojczulek wybraniec, pan wielki honor, a tak naprawdę zdradza na prawo i lewo ! - wkurzył się.
- Przepraszam ! Ale nie waż tak nazywać mojego ojca. - jej zdenerwowanie też podskoczyło. 
- Ty nazwałaś mojego ojca tyranem ! Myślisz że bym sobie bez niego nie poradził !? Mi ojciec nie załatwiał prywatnego, dormitorium ! To że masz na nazwisko Potter nie znaczy że jesteś pępkiem świata ! - wykrzyczał. Zrobiło jej się przykro. Nie przez to że Malfoy ją poniżył, tylko dlatego że wiedziała co Piusowi leży na sercu. Jego ojciec był zły, teraz nie ma już czarnego pana i zła się już nikt nie bał, więc każdy tępił ród Malfoy. Dormitorium wygrał w konkursie na wymyślenie własnego zaklęcia. Ojciec mu nie pomagał, w sumie Scorpius tego nie chciał. Wprawdzie cieszył sie trochę z nazwiska Malfoy, ale nie takiego sprzed lat, takiego teraz
- Piusie, przepraszam - odpowiedziała ze łzami w oczach. Przybliżyła się do niego. Chciała go w tym momencie przytulić. 
- Wyjdź ! - odpowiedział, po czym przewrócił się na drugi bok. Wyszła bez słowa. Była trochę zła na niego że tak zareagował ... Najpierw jest jej przykro, potem jest zła ... Nastolatki mają wahania nastrojów. 

**

Ze łzami, poszła nie błonie. Płakała. Miała mieszane uczucia do tej sytuacji. Źle zrobiła że nie zamknęła się w odpowiednim momencie. Za często słowa wymykały jej się niespodziewanie. "Może lepiej by było gdy obcięłabym sobie język " mino płaczu humor jej nie opuszczał. I nagle runął jej most ... Po co ona to zrobiła ?! Jaka była głupia !
- Dlaczego płaczesz ?! - przestraszył ją męski, ale zarazem delikatny głos.
- Co cię to obchodzi ?- zapytała obojętnością.
- Chcę ci pomóc, ale nie pomogę ci dopóki mi nie powiesz co się stało - mówił ze spokojem. Nic nie odpowiedziała. Chłopak usiadł koło niej. Siedzieli jakąś godzinę. W ciszy, w spokoju. Lily czuła się bezpieczna w obecności nie znajomego, bo w końcu nie każdy facet przejął się płacząca dziewczyną. No może większość, ale żaden nie podszedłby do niej i nie dotrzymał towarzystwa. 
- Dlaczego to robisz? - zapytała ze spokojem w głosie.
- Jestem Liam - wyrwał nagle z uśmiechem, na dość ładnej twarzy.
- Lily - z grzeczności uśmiechnęła się. - To dlaczego to robisz ? - ciągnęła dalej.
- Chcę Ci pomóc, nie przeszedłbym obojętnie - odpowiedział.
- Dziękuje że jesteś - coraz częściej wypowiadała do zdanie. - nie widziałam cię wcześniej ! Do którego domu należysz ? - zapytała z serdecznym uśmiechem na twarzy. 
- Jestem z Gryffindoru - uśmiechnął się. - A ty ?
- Slytherin - odpowiedziała.
- To fajnie - odpowiedział - Cieszysz się że tam trafiłaś ? 
- Szczerze ? 
- No tak ! 
- To jasne ! - odpowiedziała z uśmiechem - W ślizgonach jest super ! Jak ich bliżej poznasz to nawet polubisz - odpowiedziała.
- To super ! - odpowiedział - W sumie to w Gryffie też nie jest źle. 
- Zimno się zrobiło... powiedziała z obojętnością.
- Chodź, idziemy do zamku ! - powiedział z troską w głosie. Liam był naprawdę fajny. Zabawny, opiekuńczy, a po głosie było słychać że jest inteligentny. Może to było światełko w tunelu, aby uwolnić się od Adama i zapomnieć o Piusie.
- To chodźmy !- odpowiedziała. Po kilku minutach byli już w zamku, dotarli do lochów. 
- To dobranoc - powiedział Liam.
- To dobranoc ! - odpowiedziała z uśmiechem - Dziękuje za wszystko !
- Nie ma za co - odpowiedział. Po czym Lily podeszła do niego i delikatnie pocałowała go w policzek. Jej usta były zimne, a zarazem delikatne. Były po prostu idealne! 
- Może jednak zostaniesz ? - zapytała przegryzając wargę. Ten objął ją w pasie, przyciągnął do siebie. 
- Teraz z pewnością ! - odpowiedział. Po czym złożył na jej ustach pocałunek.
- To dzieje się za szybko ! - odsunęła się od niego. 
- To chodź napijemy się ognistej ... Przepraszam, ja też przesadziłem. - powiedział ze smutkiem.
- Nic się nie stało ! To ja powinnam się odsunąć, mogłam to przerwać. - mówiła szybko - To napijemy się tej ognistej? - powiedziała jak gdyby nigdy nic.
- Jasne ! - odpowiedział po czym Lily wpuściła go do salonu.

~~~~~~~~~~~~~~~~ 
Hej :) Na początku chciałabym serdecznie podziękować 
za wszystkie komentarze : 3
Rozdział trzeci ... Poznajemy nową postać :) 
Przepraszam za wszystkie błędy ...
Widzieliście już nową zakładkę :Bohaterzy: ? Klikajcie i piszcie
kto się wam podoba najbardziej :)
I przede wszystkim komentujcie ! 
Buziiaki <3 
~LethaDark.

2 komentarze:

  1. Coraz ciekawiej się robi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogłam doczekać się rozdziału: Bardzo się poprawiłaś postacie nie są przesłodzone choć jeszcze trochę niektóre dialogi wydaja się trochę sztuczne i wymuszone. Życzę weny i czekan na natsępny rozdział xd

    OdpowiedzUsuń